Wiosną trafił do naszego gabinetu kot. Właściciel kota niepokoił się ogólnym złym samopoczuciem swojego pupila i uporczywym kaszlem. W trakcie wywiadu, który zawsze jest wstępem do postawienia trafnej diagnozy, dowiedzieliśmy się m.in., iż kot bawił się kłębkiem nici. W wyniki dalszych szczegółowych badań okazało się, iż na pozór trywialne objawy, nie są symptomem zwykłego kociego przeziębienie, które można by zignorować bez ryzyka wystąpienia poważnych konsekwencji. Powodem złego stanu pacjenta było ciało obce znajdujące się pomiędzy podniebieniem miękkim a gardłem, niestety nie było to zwykłe ciało obce, lecz igła do szycia.

Kot został znieczulony i przystąpiliśmy do usuwania igły z przełyku kota. Było to zabieg wymagający dużej precyzji, z uwagi na możliwość uszkodzenia naczyń krwionośnych lub fragmentów układu oddechowego (np. przebicie tchawicy)/ pokarmowego. Na szczęście ta niecodzienna przygoda skończyła się szczęśliwie dla naszego pacjenta. Igła została usunięta i nie nastąpiły żadne powikłania.

Niech przypadek ten będzie dla nas wszystkich zachętą do tego, żeby: zwracać uwagę na to, czym bawią się nasze zwierzaki oraz nie lekceważyć z pozoru błahych objawów.